Ruiny pałacu w Sławikowie
Ruiny pałacu w Sławikowie
Poniższe zdjęcia ukazują ruiny pałacu w październiku 2015 r.
Okolica wtedy nie była specjalnie ogrodzona, jedyna tabliczka ostrzegająca przed wejściem na obiekt, stała gdzieś ledwo widoczna. I ledwo się ją respektowało, co jest oczywistym.
Wszystko było totalnie zarośnięte, ale i tak majestat tego miejsca był oszałamiający.
Cieszę się, że udało mi się wtedy wejść na obiekt i zrobić kilka zdjęć.
I nie wpaść do jakiejś dziury.
Na elewacji widać ślady pocisków. Powstały one zapewne podczas walk o przyczółek łubowicki między Wermachtem a Armią Czerwoną pod koniec II wojny światowej. Tyle informacji udało mi się zdobyć w Internecie w 2015 r.
Wg Wikipedii:
"W czasach PRL wyposażenie pałacu zostało rozkradzione a sam pałac popadł w ruinę."
Wtenczas (2015) poszukiwałam więcej informacji na temat pałacu i udało mi się znaleźć jedynie ciekawostkę co do brakujących krat w oknach. Okazało się, że dzieci w pobliskiej miejscowości nie miały
funduszy aby pojechać na wycieczkę, zatem rodzice ustalili, że
sprzedadzą żelazne kraty pałacu do recyklingu i tak pozyskane fundusze przeznaczyć na wyjazd dla dzieci.
Ta historia jest o wiele lepsza niż gdyby kraty zostały przekazane na ten sam recykling przez amatorów tanich trunków zapobiegających drżeniu rąk.
Tylko jedna krata ocalała - i jest tam do dziś (2021).
Przed pałacem jest pomieszczenie, do którego można zajrzeć bezpośrednio z ulicy. Ale kilka lat temu nie było tak ciekawe, bo nie było niczym zarośnięte, dlatego wlazłam tam dopiero w zeszłym roku (2021). Moim zdaniem stanowiło stajnię dla koni. W ścianach są jeszcze żelazne kółka, do których można by lejce przymocować. Ale ja się tam nie znam.
Ruiny odwiedziłam także pewnego bardzo późnego, listopadowego wieczora. Oczywiście jeszcze wtedy, kiedy było wszystko zarośnięte, a tabliczka ledwo ostrzegająca w ogóle w mroku widoczna nie była. Oczywiście, nie ostrzegała wcale nigdy o tym, że można wpaść do jakiejś dziury.
Natomiast w czerwcu 2020 r. przybyłam ponownie obejrzeć czy aby jednak nikła tabliczka jeszcze jest, a tu ruiny pałacu objawiły swój majestat bez zarostu. Tabliczki już nie było. Jej przesłanie przejął płot druciany okalający wszystko ściśle. Zaś wpadnięcia do dziury niby pilnuje jakaś kamera.
Krata z konarem ma się dalej dobrze. To dobrze. Bo fajne to.
Zaś tabliczka zamieniła się w obszerną tablicę informacyjną, z której można już o wiele więcej dowiedzieć się o historii obiektu. Duże brawa dla pasjonatów historii.
Ale żeby nie móc w ogóle wejść i wpaść se do dowolnej dziury...
***
Poniżej link do innej strony o Sławikowie:http://www.gliwiczanie.pl/Odwiedziny/slawikow/slawikow.htm

































Komentarze
Prześlij komentarz